Zrobić gramofon 1 - Direct Drive - część 2

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj

Poprzednia część cyklu: Zrobić gramofon 1 - Direct Drive - część 1

Zrobić gramofon 1 - Direct Drive - część 2

Wracamy do naszej konstrukcji. Teraz skoncentrujemy się na montażu ramienia (ramion) z pewnym naciskiem na ramiona krajowe. Są one stosunkowo łatwo dostępne, niezbyt kosztowne, a w porównaniu z niektórymi współczesnymi produktami, także bardzo przyzwoicie wykonane.

Montaż ramienia

Przymiarka teoretyczna

Dane do montażu ramienia znajdziemy tradycyjnie na www.vinylengine.com. Ponieważ w czasie realizacji tego projektu wspomniany portal zamilkł na jakiś czas, co skutecznie utrudniło nam zakończenie projektu, poszukaliśmy innych źródeł. Kołem ratunkowym okazał się portal www.hifi-manuals.com. Jednak jego asortyment jest w porównaniu z VE stosunkowo skromny.

Do montażu ramienia potrzebujemy odległości oś ramienia – oś płyty (mounting distance). Jeśli nie jest ona podana, to zwykle podany jest „overhang” czyli różnica długości czynnej ramienia i odległości mocowania. Teraz można zaprojektować uchwyt.

Najlepiej w tym celu wykonać szkic postumentu 1:1 i używając długiej suwmiarki lub cyrkla wyznaczyć łuk, na którym musi znaleźć się oś mocowania ramienia. Taki rysunek raz zrobiony pozwoli na rozważanie różnych wariantów ramion lub zaprojektowanie uchwytu, który obsłuży kilka ramion o podobnej długości czynnej.

Szkic 1.jpg

W tej przykładowej konstrukcji założyłem zgrubnie, że uchwyt będzie położony równolegle do boku postumentu (oś łącząca otwory uchwytu będzie równoległa do boku postumentu).

Po wykonaniu szkicu odległości, można na nim naszkicować sam uchwyt lub tylko zmierzyć odległość między otworem mocującym uchwyt do postumentu i otworem, w którym osadzimy ramię.

Nie jest tu potrzebna jakaś nadzwyczajna dokładność, bowiem odległość montowania da się potem płynnie doregulować przez obrót elementu mocującego (uchwytu) na „szpilce”. Potem, po dokładnym ustawieniu, pozostanie tylko mocno (ale bez przesady) ten układ skręcić i wykonać sprawdzenie ustawienia ramienia wg zasad podanych w gramofonowych księgach mądrości, ewentualnie w innych tekstach dostępnych na technique.pl .

Należy się jedynie wystrzegać ułożenia mocowania na przedłużeniu przekątnej postumentu, bo wtedy odległość mocowania nie da się skorygować „na plus”.

Wykonanie uchwytu

Dysponując podstawowymi wymiarami czyli średnicą otworu mocowania uchwytu do postumentu (u nas 10mm) oraz kształtem i wymiarami otworu mocowania ramienia można już narysować uchwyt.

Wytniemy go z płaskownika (lub płyty) ze stopu aluminium. Przećwiczyłem dwa warianty grubszy – 20mm i cieńszy - 10mm i ten drugi jest zdecydowanie bardziej praktyczny.

Przykładowy szkic dla uchwytu pod ramiona grupy SME 3009 wyglądał tak:

Szkic 2.jpg

Uchwyty pasujące do ramienia Fonomastera i Daniela mogą wyglądać tak:

Szkic 3.jpg

Dlaczego szkice wykonane są od ręki na kratkowanym papierze? To proste... Powstają szybciej niż odpalają się Windowsy, a ponadto można na tym papierze położyć element lub szablon i odrysować go "z natury".

Na próbę wykonano kilka różnych uchwytów dla różnych ramion i okazało się, że popełnienie błędu, którego nie udałoby się skorygować w ramach regulacji właściwie nie jest możliwe.

Przykładowe uchwyty dla różnych ramion:

Uchwyty z tulejkami mocującymi:

Regulacja wysokości mocowania ramienia

Aby uniknąć nadmiernego teoretyzowania powiem tylko, że będziemy dążyć do sytuacji, w której ramię wyposażone we wkładkę spoczywające na płycie będzie równolegle do jej powierzchni. Spora część ramion kupowanych jako oddzielny podzespół wyposażona jest w tulejkę mocującą, w której daje się ramię przesuwać góra - dół i blokować jednym lub dwoma wkrętami. Pozostaje wtedy jedynie zamocować tulejkę do wykonanego przez nas uchwytu.

Ponieważ jednak nasz talerz jest stosunkowo wysoki (lekko ponad 60mm) to ten zakres regulacji z pewnością nie wystarczy. Dlatego pomiędzy postumentem a uchwytem umieścimy tuleję dystansową wykonana z pręta aluminiowego o średnicy 50 mm i wysokości 20-35mm (zależnie od potrzeb). Taka tulejka pomoże też zamocować ramiona o konstrukcji „zamkniętej”, czyli pozbawionej możliwości jakichkolwiek regulacji np. Rega z trójkątnym mocowaniem. W takim przypadku tulejkę dystansową trzeba zrobić dokładnie lub pogodzić się z koniecznością stosowania dodatkowych podkładek. Oczywiście zastosowanie innej wkładki spowoduje konieczność zweryfikowania wymiarów tulejki.

Tuleja ustalajaca wysokosc-1.jpg

Przykład mocowania ramienia, tulejka jest surowa nie obrobiona, wszak chodziło tylko o sprawdzenie możliwości regulacji...

  • Ramię Fonomastera

Zaczynamy od ramienia WG 601 czyli ramienia Fonomastera pomawianego o związki z Micro Seiki. Tu objawiają się zalety tego ramienia, które spełnia wszelkie kryteria ramienia „wolnostojącego", a w wersji tulejki mocującej „z długim gwintem” bez problemu daje się przykręcić do uchwytu grubości 10mm. Pozostaje jedynie kwestia podstawki (podpórki) spoczynkowej ramienia. Ja rozwiązuję ją radykalnie usuwając tzw. „ósemkę” (i tak zwykle uszkodzoną) i zastępuję ją elementem do którego można zamocować podstawkę spoczynkową wykonanym z aluminium o grubości ok. 10 mm. To rozwiązanie wydaje się być optymalne dla kogoś, kto nie chce inwestować więcej pieniędzy lub więcej pracy.

  • Ramię Daniela.

Drugie rozwiązanie budżetowe to zastosowanie ramienia od Daniela. To ramię niewiele ustępuje swojemu poprzednikowi, było też swojego czasu łatwe do kupienia „luzem”. Nie ma jednak tulei mocującej, więc trzeba ją zrobić, albo pobrać od jakiegoś innego dawcy, w końcu średnica mocowania 20mm nie jest jakaś szczególna. Zaletą jest to, że mamy gotową podstawkę spoczynkową, a największa wadą, że nie mamy ręcznej windy tylko windę, która była skonstruowana pod kątem automatyki. Ten problem można rozwiązać dwoma sposobami:

a/ Bardziej radykalnie - wykonać cały element mocujący windę podstawkę i anti-skating z naszego ulubionego tworzywa czyli płaskownika aluminiowego 10 mm.

Szkic 4.jpg

b/ Mniej radykalnie czyli adoptując oryginalny wspornik. Sęk w tym, że tradycyjna winda od Fonomastera (czy jakaś inna np. Jelco) nie da się zamontować w miejsce oryginalnej dlatego, że znacznie różnią się średnicami. Dlatego w pierwszym kroku usuniemy mocowanie „starej” windy na mikrofrezarce. W drugim wykonamy element wypełniający powstałą przestrzeń. W trzecim ruchy wkleimy element wypełniający. Pozostanie jedynie wykończenie otworu rozwiertakiem i zamocowanie windy.

Przy odrobinie dobrej woli da się to wykonać na tyle delikatnie, że zachowa się oryginalny lakier.

Mocowanie innych ramion czyli Bernarda-Fryderyka i Adama to zdecydowanie większe przedsięwzięcie więc na razie zawiesimy ten temat...

Pewne wyzwanie stanowiło wykonanie mocowania ramienia Rational Audio czyli AURA, które jest ramieniem tangencjalnym. Udało się to zrobić, ale na tym etapie jego regulacja wyczerpała całkowicie zasoby mojej cierpliwości. Zresztą temat ramion tangencjalnych nabrzmiewa od jakiegoś czasu więc pewnie pojawi się oddzielnie.

Ponadto nie trafiliśmy na żadne ramię, które sprawiłoby jakiekolwiek trudności.

Mechanicznie wymiana ramienia w gramofonie wraz z regulacją zajmuje nie więcej niż 10 minut. Jak widać ze zdjęć w fazie prób postument stał na wysokich nakrętkach M10, a uchwytu były mocowane zwykłymi nakrętkami M10. Dopiero ostatnia wersja zamontowane „stopy” i uchwyty ma zamocowane nakrętkami wieńcowymi co umożliwia bardzo łatwe podejście z narzędziem w celu dokonania regulacji

Elektryka

To co zostało opisane do tej pory dotyczyło „mechanicznego” zapanowania nad gramofonem. Pozostaje zapanować „elektrycznie”.

W zasadzie nie ma z tym problemu, ale ja zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Wkładka gramofonowa łączy się z ramieniem czterema przewodami czerwonym(R), białym (L), zielonym (RG) i niebieskim (RG). W większości wypadków rozmieszczenie tych kolorów w stoliku (główce, głowicy, „headshelu”) jest zachowane i zgodne ze standardami, ale w polskich gramofonach niekoniecznie tak jest. Dlatego proponuje to sprawdzić i ewentualnie skorygować dla zapewnienia zamienności z innymi gramofonami. Oczywiście jeśli niezgodność ze standardem sprowadza się jedynie do zamiany kanałów, to można na to machnąć ręką... i zamienić wtyczki przy wzmacniaczu. Gorzej jeśli zamienione są bieguny, bo to może choć nie musi powodować przydźwięki.

Ramiona „pobrane od dawców” nie maja też wyprowadzonych gniazd, a dodatkowo jak już wspomnieliśmy w polskich ramionach kolory przewodów nie zawsze są standardowe. Dlatego należy to sprawdzić dokładnie przed przylutowaniem przewodów do gniazd. Rodzaj gniazda i sposób mocowania leży rzecz jasna w gestii użytkownika (czy raczej budowniczego) , ja zdecydowałem się na zaprezentowane rozwiązanie.

Rzecz jasna po zamocowaniu ramienia i dolutowaniu końcówek można styki osłonić ekranem podobnie jak jest to wykonywane w SME lub tylko zrobić osłonę dla zaspokojenia estetów.

Testy

Po długiej "suchej zaprawie" można było wreszcie zwodować gramofon, na razie skromnie z jednym ramieniem.

Potem można było przystąpić do rozbudowy.

Mój gramofon został wykończony w 90%, no ale, taka jest dola prototypu. Coś zawsze zostało zrobione nie tak, coś jest za grube lub za cienkie, coś nie pasuje, gdzieś trzeba nadgonić podkładką... Tak czy inaczej ponieważ gramofon już gra i używam go na co dzień, to dopięcie tych 5% pewnie nie będzie takie szybkie... tu sprawdza się przysłowie o wieczności prowizorek.

Ostatecznie gramofon wygląda teraz tak:

...i w takiej formie oczekuje na te brakujące 5% wykończenia.

Jak widać kolor kamienia jest inny niż w pierwszej części... tak dla odmiany po prostu.

Jeśli ktoś z czytelników dotrze do tego etapu, to potem może już tylko słuchać i słuchać, a po zmontowaniu w wariancie maksymalnym czterech ramion także eksperymentować do znudzenia.

Postawienie na płycie dwóch ramion daje możliwość porównania brzmienia dwóch układów ramię - wkładka i to z natychmiastową egzekucją. Bardzo to różni się od porównań dziś u mnie i tydzień temu u sąsiada... Tu odsłuch tego samego fragmentu płyty dzielą ułamki sekundy. Aby zobiektywizować testy wkładek trzeba by zamontować dwa identyczne ramiona, choć uwaga ta bardziej dotyczy rzetelności warunków oceny niż odebrania wrażeń słuchowych.

Ja słuchając różnych wariantów bawię się nieźle.

A jak wyniki moich testów?

Nic z tego.... to są moje testy i moje wyniki...

Ogólne zaś zasady jakie wyznaje pozostają takie same od ponad 30 lat...

Oceniając wyniki warto pamiętać o trzech regułach „inaczej nie zawsze znaczy lepiej” i „jeśli blindfold test nie pozwala na ocenę różnic, to można uznać, że ich nie ma” oraz „różnice jakie słyszą nasi znajomi są istotne tylko dla nich”.


Powodzenia.


doc. dr inż. Maciej Tułodziecki


P.S.

  • Jeśli przypadkiem ktoś zainteresowany znalazłby firmę, która dobrze wywiązała się z zadań w sensie wykonania elementów i chciałby ją poddać naszej weryfikacji, to proszę, niech zgłosi taką propozycję. Mamy tu na myśli odlewnie, warsztaty mechaniczne, firmy związane z szeroko rozumianą technologia CNC... Może z czasem nabierze to kształtu stałej współpracy i okaże się warte rekomendacji.
  • Ponieważ temat cały czas jest „rozwojowy” należy liczyć się z uzupełnieniami i suplementami do tego artykułu.
  • Cały projekt ma charakter hobbystyczny, wszystkie opisane działania i eksperymenty zostały zrobione za własne pieniądze i we własnym zakresie. Nie sprzedajemy gramofonów ani w całości ani w częściach. W ograniczonym zakresie służymy konsultacjami w myśl zasady: „Dobre rady nic nie kosztują i dokładnie tyle są warte”.


Powrót do "Gramofonów"


Powrót do "Strony głównej"


Powrót do "Wydania 2015"