Upadek prasy

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj

Upadek prasy

Nie da się ukryć, że jako „tytuł” przechodzimy trudności. Skąd się biorą? W naszym wypadku nie jest to akurat kwestia finansów. Po prostu „technique.pl” nigdy nie zarobił złotówki, bo i nie temu miał służyć.

Natomiast mamy pewne trudności koncepcyjne. Biorą się one z tego, że publikowane materiały zawsze były związane z naszymi aktualnymi zajęciami. Tzn. Pisaliśmy, jako redakcja, o tym, czym aktualnie się zajmowaliśmy. Zarówno zawodowo, jak i hobbistycznie.

Tzn. pierwszym punktem na liście jest to, że nadal czymś się zajmujemy, ale nie mamy spektakularnych lub chociaż interesujących rezultatów, którymi warto by było się podzielić. Powiem więcej, rośnie liczba zarówno rozpoczętych projektów, dokonanych przemyśleń, ale spada za to liczba tych zakończonych.

Drugim punktem jest to co zwykle. Tzn. ograniczenia tematyki. Od zawsze unikaliśmy pisania np. o samochodach, a rowery opanowały siostrzany, mocno niedorozwinięty twór, czyli „cronique.pl”. Możliwe, że będziemy musieli to zmienić, ponieważ ostatnio zajmujemy się rzeczami, które mocno odróżniają się od dotychczasowej tematyki „technique.pl”.

Obiecujemy, że się poprawimy. Zakładam, że kol. Maciej spełni groźby i napisze niebawem nowy „manifest”.

Młody technik - czasopismo na którym wychowały się pokolenia polskich techników i inżynierów
Ale wróćmy do tematu upadku prasy.

Pamiętam lata ‘90. Prasa „eksplodowała” po dekadach dławienia przez władze ;) , latach niedoboru papieru, cenzury, rozpatrywania „sensowności” poruszania określonej tematyki i jej koncesjonowania. Setki konkurencyjnych tytułów prasowych. Także branżowych. Tematycznych.

Jednak kryzys zaczęto obserwować na zachodzie już pod koniec lat ‘90. Nagle, w USA, zaczęły upadać znane papierowe czasopisma komputerowe. Było to związane z nowymi formami cyfrowymi i ich dostępnością on-line. Początkowo wydawcy obiecywali, że dane czasopismo będzie wydawane cyfrowo, lub w postaci portali. Będzie działać tak jak poprzednio, tylko na sterydach.

Sam pamiętam, że nawet odbierałem to jako pozytywne zjawisko. Kończyłem studia, zaczynałem pracę zawodową. Liczba kupowanych i czytanych przeze mnie czasopism radykalnie się zmniejszała, kupowane tytuły stawały się bardziej specjalistyczne.

Oczywiście były niepokojące sygnały, jak choćby sprzedaże i konsolidacje dużych krajowych wydawnictw.

2-IMG 20251009 174644.jpg
A tu nagle szok. Nie wspomnę który to był rok, ale pamiętam, jak polskojęzyczny „Chip” (ówcześnie jeden z największych, najgrubszych miesięczników poświęconych komputerom) ogłosił, że kończy z wersją drukowaną i będzie dostępny tylko jako portal. Inna sprawa, że ten portal wtedy bardzo dobrze egzystował.

Połowa lat ‘00 to niezwykły sukces portali, forów, w tym także komentarzy pod artykułami, interakcją z redakcjami i autorami. Ku ich rozpaczy użytkownicy nie odpuszczali i autorzy nie mogli już wciskać lipy, co zdarzało się wcześniej :D

Czasem też dyskusje szły w stronę całkowicie nieakceptowalną przez wydawcę portali i oczywiście autorów, w podważanie podstawowych tez i dogmatów. Pamiętam niewiarygodną ilość takich sytuacji np. na portalu największego polskiego dziennika ******.**.

Niestety to wszystko musiało się jakoś finansować. Co z tego, że oszczędzano na druku. Okazało się, że portale i fora wymagały jeszcze większych nakładów na infrastrukturę i administrację. Pomału, ale nieubłaganie zaczęły znikać tytuły, także cyfrowe. Czasem wchłaniane przez większe portale, czasem doprowadzane do formy stron „zombi”, a czasem zupełnie bez śladu. Tak. Współczesny internet umożliwia wieloletniemu przedsięwzięciu całkowite z(a)niknięcie i zapomnienie.

3-IMG 20251009 174722.jpg
Nie pomogło zalanie tych wszystkich miejsc w internecie falą botów, która była i jest nie do powstrzymania bez 100% deanonimizacji użytkowników lub całkowitego wyłączenia mechanizmów interakcji.

Branżowe portale i fora przegrały też z pauperyzacją internetu. Bujnie rozwijające się portale „społecznościowe”, nie sprawdziły się w roli miejsc wymiany fachowych doświadczeń lub pogłębiania wiedzy.

Aktualnie, tępe boty zostały zastąpione przez AI, które majaczy i wymyśla zupełnie niestworzone rzeczy.

Ludzie tacy jak ja, mający lat 50-kilka, mogą nie wierzyć własnym oczom, jak mało miejsca zajmują teraz stanowiska z prasą w kioskach, sklepach czy księgarniach. Ile tytułów zniknęło nie tylko z półek, ale w ogóle, także z internetu i jego pamięci. Cieszmy się tymi, które nadal przetrwały.

Przy jednoczesnym upadku nauki i szkolnictwa, zużywania się starych książek i braku nowych (lub ich zaporowych cenach), wygląda to marnie.

Ale dość czarnowidztwa. Aby nie tracić ciągłości, jeszcze w tym roku obiecujemy na „technique.pl” kilka publikacji. A w przyszłym roku na pewno będzie lepiej i bardziej interesująco :)


Tekst przygotował: dr inż. Szymon Dowkontt


Ilustracje: Okładki "Młodego technika" z lat 1956, 1969 i 1987 (z archiwum autora).


Powrót do "Strony głównej"


Powrót do "Wydania 2025"