Nowy Gramofon - Prolog
Właściwie to już w tytule tego tekstu tkwi nieścisłość, bowiem gramofon nie jest nowy. Przyczyny tego są dwie. Po pierwsze, to luźna inspiracja jest bardzo stara.
Po drugie to gramofon został zbudowany co najmniej 10 lat temu. Dlaczego tak się stało wyjaśnią kolejne części tego artykułu
Co do zamierzchłej inspiracji to było tak: Kiedyś, a było to jeszcze grubo w poprzednim wieku zobaczyliśmy w jakimś czasopiśmie gramofon JBE. Gramofon ten wyglądał tak:
Źródło Vinylengine
Gramofon w akcji wyglądał tak
Link zewnętrzny
Natknęliśmy się na ów cud na początku lat 80 tych i natychmiast spodobała nam się idea. Dla ludzi robiących sobie gramofony pewnym problemem było zdobycie gumowych nakładek na talerz obecnie „matów” i wszystkie konstrukcje, w których ten problem nie występował wchodziły w zakres zainteresowania. Oczywiście JBE miał centralny napęd co wówczas było nie do przejścia. Co prawda Młody Technik opublikował kiedyś tekst jak to zrobić we własnym zakresie, ale próba realizacji wykazała że jednak nie jest to dobre rozwiązanie (Może kiedyś powrócimy do tematu, o ile odnajdzie się zbudowany wtedy „prototyp”).
Nie zraziło nas to wcale więc gramofon został napędzony długim paskiem po odwodzie talerza wytoczonego z plexi. Obrazek JBE, na który wówczas się natknęliśmy pokazywał gramofon na ciemnej akrylowej płycie (obecnie „plincie”) Okazało się jednak, że mamy nieco płyty plexi o grubości 10 mm. Niestety starczyło jej jedynie na 3 „formatki”, dlatego jeden gramofon powstał jako „subchassis” możliwe, to było dzięki odpowiedniej konstrukcji „nóg”, gdzie kryją się sprężyny i tłumiki z gąbki. Drugi gramofon powstał w konwencji „deskofonu” czytelnicy strony zapewne znają ten termin. Z dzisiejszego punktu widzenia uważam, że była to całkiem udana konstrukcja. Jakiś czas temu zagościła już na stronie Technique.
http://technique.pl/mediawiki/index.php/Gramofony:_Ronald
W XXI wieku okazało się, że możliwości wykonawcze pozwalają na zrobienie gramofonu bardzo luźno powiązanego z tamtą konstrukcją. Właściwie to podobny jest jedynie wygląd talerza, choć nie to jest najważniejsze, bo docelowo można wykorzystać talerz o bardziej tradycyjnym kształcie. Istotniejszą cechą jest wykorzystanie podstawy (bazy, czy jak się obecnie mówi plinty) o podobnym kształcie i strukturze. Konstrukcja rozwiązywała przy okazji dwa problemy praktyczne: Po pierwsze zwykle mieliśmy problem z wykonywaniem talerzy, bowiem zwykle uchwyty tokarskie naszych „mistrzów” nie chciały obejmować talerza 300mm, a tym bardziej nieco większych. Dlatego ta konstrukcja nie zawiera aż takich „wielkich” gabarytów. Przy okazji biorąc pod uwagę hobbystyczny charakter tego przedsięwzięcia więcej drobnych elementów pozwala rozłożyć realizację projektu, a w tym jego finansowanie na dłuższy okres. Po drugie zawsze był problem długich pasków napędowych (obecnie wreszcie go nie ma) dlatego w tym gramofonie pasek był jednym z elementów decydujących o wymiarach. (dobrano popularny i względnie tani O-ring).
Ze zrobieniem gramofony opartego o taką koncepcję zapobiegania wpływowi szkodliwych drgań nosiłem się od dawna i powoli przymierzałem się do tematu. Oczywiście zapalnik wyzwalający projekt był całkiem przypadkowy.... Otóż przy okazji jakiegoś kompletnie nie związanego projektu okazało się, że nasi ówcześni dobrodzieje wycinający laserem na CNC dziwne kształty, mają pewien dolny limit zamówienia, więc jeśli długość cięcia jest mniejsza niż 10 m to i tak się płaci za 10 m. Aby nie marnować nadpłaty zaczęliśmy więc zamawiać dodatkowe kształty, ot trochę z przekory i trochę z oszczędności. Natknąwszy się więc na sytuację takiej kompletacji zamówienia poprosiłem byłego kolegę o szybkie narysowanie dziwnego kształtu, który miał być podstawowym elementem gramofonu.
Powstał więc szybki szkic
I następnego dnia cykl stalowych krążków leżał na stole..
Zapalnik projektu został zaincjowany
Oprócz izolacji od drgań podstawowym założeniem było takie zaprojektowanie gramofonu, aby był on konstrukcją otwartą w ramach, której twórca, użytkownik czy nabywca mógłby zrealizować różne koncepcje gramofonu, a w tym w szczególności różne odmiany napędu, sterowania, ciężaru wyglądu oraz np. ilości i sposobu mocowania ramienia (ramion). Mało tego konstrukcja miała pozwalać na zmianę koncepcji użytkownika i przebudowanie gramofonu, co przy okazji otwiera możliwości na eksperymenty odsłuchowo – pomiarowe. Brzmi dziwnie, ale jednak po około dwu latach gramofon się zmaterializował
Pierwsza wersja podczas prób i testów wyglądała mniej więcej tak:
Dalsze burzliwe losy gramofonu zwanego roboczo "kwiatkiem" w kolejnych odcinkach. Zapraszam do ich śledzenia
Tekst przygotował: dr inż. Maciej Tułodziecki
Jeżeli nie zaznaczono inaczej, zdjęcia autora.