Perły z lamusa czyli nostalgia kontra zdrowy rozsądek

Z Technique.pl
Wersja z dnia 13:40, 16 paź 2022 autorstwa Mtulo (dyskusja | edycje) (Cud licencji - zbawienie czy klęska)
Skocz do: nawigacja, szukaj

Cud licencji - zbawienie czy klęska

Ten tekst jest mocno subiektywny, ponieważ opiera się na Moich osobistych refleksjach, a te opierają się z kolei na moich osobistych wspomnieniach. Wszystko zaczęło się od muzyki, której praktycznie słucham "od zawsze". Słuchałem jej ze źródeł jakie wtedy były dostępne. Nie wracać, do czasów starych odbiorników lampowych podkreślając jedynie, że był to dźwięk monofoniczny. Tak stereofonię można było znać jedynie z opowiadań lub nielicznych domów gdzie ktoś przywiózł sprzęt z ciepłych krajów i mógł się raczyć dźwiękiem z dwu głośników. Wiadomo było ze stereofonia istniała bowiem płyty które docierały do Polski były jak najbardziel stereo (also palyable mono). Tak czy inaczej były traktowane z dużą rezerwą, co najmniej jako podejrzane. Byli nawet tacy, którzy twierdzili, że odtwarzanie ich na gramofonach mono psuje dźwięk i wrażenia z odsłuchu są niepełne. Wreszczie gdzieś na początku lat 70-tych pewnego dnia zobaczyłem na własne oczy zestaw stereofoniczny stojący w sklepie ZURiT-u na ulicy Marszałkowskiej nieopodal słynnego pawilonu Cepelii. Zestaw ten zrobił na mnie wrażenie niesłychanie topornego i paskudnego z wyglądu. Był też jakoś koszmarnie drogi... Zapamiętałem na całe życie gramofon koloru socjalistycznej rzeczywistości wraz ze wzmacniaczem pasującym do niego kolorem. Kolumny chyba stały na nóżkach i miały kolor mahoniowy (ulubiony kolor meblarzy z Wyszkowa) z takniiną maskownicy jasno żółtą... Z tego co to grało i jak grało nie pozostał mi w pamięci nawet okruszek...

Przy okazji tego wspomnienia chciałbym się zastanowić jak ten sprzęt wyglądałby dzisiaj i czy obronił by się w XXI wieku w świetle dzisiejszych wymagań. Innymi słowy rozważyłbym zagadnienie:

Pierwszy polski sprzęt stereofoniczny vs sprzęt XXI wieku

Przejdźmy może do szczegółów:

Ów sprzęt, który widziałem w sklepie ZURiTu około 50 lat temu to był:

Gramofon G600, Wzmacniacz W600 i kolumny najprawdopodobniej A12.

Gramofon G600 był już opisywany na stronie technique