Polskie gramofony na eksport: Różnice pomiędzy wersjami
m |
m |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[category:Gramofony]] | [[category:Gramofony]] | ||
+ | [[category:Polskie gramofony]] | ||
=Polskie gramofony w wersjach eksportowych= | =Polskie gramofony w wersjach eksportowych= | ||
Linia 170: | Linia 171: | ||
− | [[Gramofony|Powrót]] | + | [[Gramofony|Powrót do "Gramofonów"]] |
+ | |||
+ | |||
+ | [[Strona_główna|Powrót do "Strony głównej"]] | ||
+ | |||
+ | |||
+ | [[Wydanie 2014|Powrót do "Wydania 2014"]] |
Wersja z 10:48, 20 maj 2014
Spis treści
Polskie gramofony w wersjach eksportowych
- Artykuł do samodzielnego montażu
Wstęp
Temat wersji eksportowych polskich gramofonów jest obszerny i ciekawy. Dotarłem do wielu informacji, które mnie świadka tych zdarzeń dość znacznie zaskoczyły. Niestety w wielu wypadkach znalezienie oficjalnej informacji jest po prostu niemożliwe. Ten fakt zmusił mnie do skorzystania z informacji zamieszczonych w sieci.
Dotyczy to zwłaszcza pierwszej części artykułu dotyczącej gramofonów eksportowanych na wschód.
Źródłem musiały być rosyjsko-języczne portale aukcyjne i fora branżowe.
Po dłuższym zastanowieniu postanowiliśmy zrezygnować z wykorzystywania znalezionych fotografii, ale zamiast tego każdy czytelnik będzie mógł sobie artykuł z ilustracjami złożyć sam. Oferujemy eksperymentalnie model do składania...
W celu obejrzenia ilustracji wystarczy zatem wpisać w wyszukiwarkę proponowany tekst i obejrzeć znaleziona grafikę...
W sumie informacji jest sporo, ale jest jeden warunek: trzeba hasła do wyszukiwarki wpisywać cyrylicą i takie właśnie hasła proponujemy zamiast ilustracji.
Część pierwsza - kierunek wschód
Od kiedy w Polsce pojawił się pierwszy gramofon w „klasie zbliżonej do HiFi”, czyli G 600.
Właściwie przez całe lata siedemdziesiąte wyroby marki Fonika były eksportowane do Związku Radzieckiego. Myślę, że istnieje głęboko zakorzenione przekonanie, że gdyby nie dostawy z Polski, to ludzie radzieccy odtwarzali by płyty palcem. Otóż nie jest to prawda...
Dla audiofili istniała bowiem „nieautoryzowana kopia” gramofonu Thorens 125 produkowana przez firmę Elektronika. Co ciekawsze, w pierwszej fazie w gramofonie montowano klon ramienia SME 3009 (w wersji B-01). W późniejszej fazie to ramię zastąpiła czeska konstrukcja Tesla P1101 (w wersji A-012), montowana także w gramofonach Lenco i dostępna luzem na rynku niemieckim. Ramię to, będące czeską odpowiedzią na SME zostało na stronie technique opisane oddzielnie.
Ilustracje:
- Электроника Б1-01
- Электроника-012
Dla zainteresowanych tematem ciekawe mogą być dziwne wzorniczo i wątpliwe funkcjonalnie dwie konstrukcje radzieckie:
Ilustracje:
- Эстония-010
- Корвет ЭП-038С
Polskie gramofony były pozycjonowane poniżej produktów Elektroniki, czyli w klasie powyżej średniej, ale nie najwyższej. Gramofony klasy popularnej były produkowane przez firmę Radiotechnika i klasą oscylowały gdzieś między naszym Bambinem i gramofonami z rodziny G-500.
Opis polskich gramofonów komplikuje fakt, że eksportowano same mechanizmy (werki), które były montowane w obudowy już w Związku Radzieckim. Główny nurt stanowił tu gramofon znany jako Wiega 106.
Przypuszczalnie najstarsza wersja Wiegi to odpowiednik polskiego G 600 choć to tylko przypuszczenie. Pierwszy odnaleziony przykład to gramofon będący kombinacja Fonomastera w wersji deck, czyli G-601fs z ramieniem znanym z G-600.
Ilustracje:
- Проигрыватель ВЕГА-106
- ВЕГА 106 ЭПУ G-600
- ВЕГА-106
Wersja z napędem rolką i ramieniem jak w G-600 nazywa się Wiega 106, ale na werku jest symbol G-600B, czyli model nie występujący na polskim rynku.
Aby sprawa stała się jeszcze bardziej skomplikowana kolejne wersje gramofonu nadal nosiły nazwę Wiega 106... . Choć montowane do nich werki Foniki zmieniały się.
Kolejna zawiera deck Fonomastera G-601a w wersji ze stroboskopem na zewnątrz, czyli talerzem od Daniela (Bernarda, Fryderyka), ale ramie nadal pozostaje zapożyczone z G-600.
Ta wersja także niedostępna w Polsce to werk, który ma symbol G-600C1.
Na tym nie koniec, bowiem pokazała się kolejna wersja Wiegi 106. Trzecia odmiana Wiegi 106, to po prostu Bernard G-602 zamontowany w radzieckiej obudowie.
Można by jeszcze zapytać, czy istniała także Wiega 106 oparta o deck Fonomastera w wersji z napędem paskiem i stroboskopem pod talerzem, ale póki co na ślad takiej wersji nie natrafiłem...
Jak widać mit ramienia Micro Seiki się w tej odsłonie nie pojawia, a zatem potencjalna teoria spiskowa, że kupowano za cenne dewizy ramię w Japonii po to, aby je za darmo oddawać na wschód, też nie ma szans się obronić.
Kolejny rozdział to gramofony produkowane w latach późniejszych, czyli wtedy, gdy w Polsce pojawiły się oznaczenia GS i GWS.
Aby zachować jakiś porządek opisze je w kolejności numeracji na początek te, które występowały pod nazwą Wiega. Wiega 109 pojawiła się około roku 1987 przynajmniej tak datowane egzemplarze udało się odnaleźć. Zawiera ona werk opisany jako Unitra G-602 plus wzmacniacz konstrukcji radzieckiej.
Ilustracje:
- ВЕГА 109
Kolejny model to Wiega 110 i Wiega 120. Obydwa gramofony były bez wzmacniacza i były mutacjami gramofony Bernard GS-434. Czym różniły się między sobą nie bardzo wiadomo, ale sądzę, że z czasem…..
Ilustracje:
- ВЕГА 110
- ВЕГА 120
Bernard GS-434, a raczej jego werk G-602 pojawił się także w "kombajnie" Wiega 119, oprócz wzmacniacza i tunera wyposażonego także w magnetofon kasetowy.
Kolejna wersja to Wiega 122C, czyli GS 464 oczywiście w radzieckiej obudowie.
Ilustracje:
- ВЕГА 122C
Oddzielny fragment historii to gramofony produkowane pod nazwą Arktur.
Głownie chodzi o radziecką wersje gramofonu Adam. Dobrze znany nam Adam nazywał się Arktur 006.
Ilustracje:
- АРКТУР 006
- link zewnętrzny: http://storage.thelogin.ru/photos/arktur-006/
Mechanizm (werk), który zamieszkał w Arkturze miał oznaczenie Unitry G 2021.
Ponadto można spotkać inne gramofony także firmowane jako Arktur, np. model Arktur 004 który jest starym Bernardem wmontowanym w większy kombajn, w konfiguracji trochę podobnej do Fonomastera ze wzmacniaczem.
Ilustracje:
- АРКТУР 004
Jak widać modeli nie znanych w Polsce było sporo i w sumie do dziś cieszą się wzięciem i nierzadko nadal uzyskują ceny wyższe niż mogłyby osiągnąć w Polsce.
Niestety nie udało się jak dotąd wypracować sposobu, aby kupić gramofon na terenie państw byłego ZSRR w sposób gwarantujący chociaż minimum bezpieczeństwa transakcji.
Część druga - kierunek zachód
Wersje eksportowe
W tej części artykułu znalazły się głównie te gramofony, które dokładnie odpowiadają modelom występującym na rynku krajowym. Kryteria tego nie spełniają znane z poprzedniej części tego artykułu gramofony na rynek ZSRR.
Nie spełnia tego kryterium także Thorens TD 180 zawierający elementy, które nigdy nie pojawiły się w gramofonach Fonica. W tej grupie dysponujemy fotografiami części modeli, wykonanymi przez nas i naszych zaprzyjaźnionych czytelników, ale dla pełnej konsekwencji i zachowania równowagi także je pominiemy.
Dla uproszczenia podzieliłem gramofony serii GS na kilka podstawowych typów o wspólnych cechach.
Odpowiedniki GS-430 (G-8010)
„Wysoki” talerz „wąska” podstawa (360mm), ramię typu R8A
- RIZ Turandot GM 7605
- Dynamic Speaker DP5100
- HGS Altus P100
- Brigmton GS-470
Odpowiedniki GS-431
„Wysoki” talerz i „szeroka” podstawa (440 mm), ramię typu R8A
- Bruns Visonic 8510
- RIZ Turandot hi fi GM 7606
- Dynamic Speaker PL-730
- HIFVOX (oznaczenie nieczytelne)
- Renkforce GS-431
Odpowiedniki GS-434
„Werk” w obudowie, „niski” talerz, ramię wygięte R10.
- Mechanizm jako Unitra 602C wykorzystany w gramofonie Wiega EP 110
(i innych modelach Wiegi tej serii )
Odpowiedniki GS-461
„Niski” talerz i proste ramię typu R10A
- GS-461 Crown Japan ( chyba powinno być Japan II, w końcu to druga Japonia :/ )
- RIZ GM-5010
Oczywiście przeglądając internet codziennie można znaleźć jakiś „nowy” nie wymieniony powyżej gramofon.
Będziemy się zatem starali uzupełniać na bieżąco powyższy spis, bowiem remanent z natury jest tu chyba jedynym sposobem na ogarnięcie bezmiaru bytów produkowanych przez łódzką fabrykę „na zachód”.
Mimo wszystko zastanawia fakt, że gramofony eksportowane na wschód nadal tam żyją, a gramofony, które trafiły na zachód w większości wyszły już zapewne z obiegu, na aukcjach bowiem występują bowiem bardzo egzotycznie.
Może jednak prawdą jest fakt, że wywalczyły sobie miejsce na zachodnim rynku dzięki „umiarkowanej” cenie. Marką zaś nigdy nie były i już chyba nie będą...
doc. dr inż. Maciej Tułodziecki