Philips CD-i: Różnice pomiędzy wersjami

Z Technique.pl
Skocz do: nawigacja, szukaj
m (Wnętrze)
m
Linia 59: Linia 59:
  
 
Powrót do [[CED, LD, CD-i Etc.]]
 
Powrót do [[CED, LD, CD-i Etc.]]
 +
[[category:Video]]

Wersja z 09:05, 12 lip 2016

Philips CD-i

Wstęp

Philips CD-i został wprowadzony na rynek w 1991r. CD-i w powszechnym uznaniu miało być domowym centrum rozrywki. Tzn. miało łączyć funkcję odtwarzacza CD i konsoli do gier. Jak się okazało, to nie było wszystko. CD-i był szeroko promowany na rynku korporacyjnym. Z czasem wiele firm zaczęło używać CD-i jako narzędzia umożliwiającego rozpowszechnianie katalogów, konfiguratorów wyrobów (np. samochodów), a także jako urządzenia sterujące kioskami multimedialnymi (CD-i prawie całkowicie wyparło w tym zastosowaniu LD). W połowie lat 90-tych w europie zachodniej były nawet wdrożone rozproszone systemy wykorzystujące CD-i z modemem telefonicznym do komunikacji z „centralą”.

Ciekawostką jest fakt, że Philips obiecywał zgodność wszystkich urządzeń tego typu i słowa dotrzymał. Aczkolwiek niektóre programy wymagały użycia relatywnie nietypowych akcesoriów takich jak np. modem telefoniczny lub klawiatura (tak, klawiatura istniała, ale była bardzo egzotycznym akcesorium dla tego urządzenia).

Philips CD-i 210 ma bardzo eklektyczny design. Od odtwarzacza CD odróżnia się tylko brakiem gniazda słuchawek, zamiast którego umieszczono gniazdo "input" do podłączenia urządzenia wskazującego.
Oczywiście ma też inne logo. Ale napis "Interactive" trudno zauważyć bez lupy.

Wnętrze

We wnętrzu CD-i zamontowano dobrej klasy odtwarzacz CD (w końcu to Philips) oraz elektronikę będącą dość typową aplikacją procesora serii 68000. Dokładnie to wykorzystano opracowany przez Philipsa na licencji Motoroli procesor 68070 (nie był to następca 68060). Procesor był taktowany zegarem prawie 16MHz. Jak na rok 1991 konfiguracja może nie zapierała „dechu” w piersi, ale była bardzo przyzwoita: 1,5MB pamięci operacyjnej, 16 bitowy dźwięk stereo, szybka grafika z 24 bitowym kolorem, dwa porty komunikacyjne dla akcesoriów, port podczerwieni (CD-i było sprzedawane z pilotem). CD-i posiadało także złącze umożliwiające instalację modułu zawierającego układ sprzętowej dekompresji filmów zapisanych w formacie MPEG-1 (późniejsze urządzenia zwykle były sprzedawane w komplecie z tym modułem).

Trzeba przyznać, że to było dobre wyposażenie. Pod względem sprzętowym było to znacznie więcej niż oferowała potencjalna konkurencja, tzn. Commodore w komputerach Amiga (nawet biorąc pod uwagę model 1200), późniejszym CDTV i Atari w modelu ST – oczywiście w zastosowaniu „Home Entertainment”.

Z tyłu jest ciekawie. Widać moduł ("kartridż") MPEG-1, gniazdo video-out i eurozłącze. Wyjście audio jest na prawej krawędzi kadru. Rodzaj zainstalowanych gniazd wizyjnych zależał od rynku i zamówienia dealera. Były też wersje posiadające modulator HF.

Możliwości

Możliwości urządzenia wynikają z jego wnętrza. Już wspomnieliśmy, że odtwarzacz CD to nie był najtańszy napęd CD-ROM jak u konkurencji, ale przyzwoity Philips. Zarówno rozdzielczość jak i ilość kolorów, w tym segmencie rynku, przepraszając za kolokwializm, „powalała”. Ale maszyny tej serii mogły przede wszystkim odtwarzać filmy MPEG-1, ze szczególnym uwzględnieniem filmów na płytach CD w standardzie Video CD 1.0 (VCD). Było to całkowicie nieosiągalne dla konkurencji. Przy czym z poziomu oprogramowania można było szybko przełączać się między sekwencjami video, co chętnie stosowano w grach przygodowych, a nawet zręcznościowych, w których całe sekwencje animacji były zapisane jako pliki MPEG, nie wspominając już o katalogach lub kioskach multimedialnych. Animacje były odtwarzane niejako w "zadaniowym tle" procesora. Umożliwiało to zachowanie pełnego sterowania i dalszego wykonywania programu podczas odtwarzania animacji, a także nadpisywanie ekranu elementami sterującymi takimi jak przyciski, menu itp.

Oprócz tego na CD-i można było odtwarzać płyty CD-i Video (więcej o nich w artykule o Video CD), CD+G i Karaoke CD. Do urządzenia można było dokupić pewną ilość akcesoriów. Były to przede wszystkim urządzenia wskazujące (mysz, gamepad, touchpad itp.), ale również m. in. modem telefoniczny i klawiatura.

Wbrew pozorom CD-i nie było zaporowo drogie. Można przyjąć, że było w tej samej grupie cenowej co Amiga 600 i późniejszy Commodore CDTV, a przecież miało zasadniczo szersze możliwości.

Lista dostępnych akcesoriów z 1995 r. Do kompletu brakuje jeszcze modemu i klawiatury.

Jeżeli było tak dobrze, to co było złe?

Wydaje się, że najgorsza była polityka producenta.

CD-i było urządzeniem zamkniętym.

Tzn. wszystkie akcesoria produkował Philips. Urządzenia wskazujące, w tym gamepad, oceniane były w prasie branżowej dość negatywnie. Niektóre źródła sugerują nawet, że było to powodem niechęci graczy do CD-i.

Środowisko developerskie było trudno dostępne. Aby móc zakupić kompilator języka C, oprogramowanie do authoringu płyt CD-i i wersję developerską urządzenia (był to spory wydatek) trzeba było podpisać stosowną umowę z Philipsem. Proszę pamiętać, że były to czasy przed-internetowe – wszystkie rozmowy, zapytania itp. były prowadzone za pomocą telexu, faxu, telefonu, a ostatecznie trzeba było pojechać na rozmowy osobiście i to czasem parokrotnie. To wszystko wyeliminowało z grona potencjalnych twórców oprogramowania małych producentów nie mających wsparcia dużych koncernów. Zresztą chyba Philipsowi wcale na nich nie zależało.

Lista tytułów gier i programów dostępnych na CD-i była spora, ale nie oszałamiała. W wyniku umowy z Nintendo, Philips wszedł w posiadanie praw do wykorzystania postaci z popularnych gier tej firmy. Dzięki temu powstało parę gier będących częściami popularnych serii, a dostępnymi tylko na CD-i. Niestety nie były to udane produkcje.

CD-i nie było aktualizowane. Producent obiecał zgodność wszystkich urządzeń CD-i w dół i w górę. Powodowało to szybkie starzenie się sprzętu. Np. CD-i nie odtwarzało płyt w formacie Video CD 2.0 pomimo iż wydaje się, że z technicznego punktu widzenia mogłoby. Podobnie nie można było wprowadzać nowych akcesoriów poza tymi, które wymyślono w fazie projektowania systemu CD-i. Wynikało to z braku możliwości łatwej aktualizacji oprogramowania systemowego (firmware) na starszych urządzeniach tego typu.

Z drugiej strony producent nie mógł przeciwdziałać piractwu oprogramowania. Z czasem okazało się, że nagrywarki CD przeznaczone dla komputerów PC potrafią skopiować płytę CD-i, nawet jeżeli same komputery PC nie obsługiwały tego formatu i nie można było nawet obejrzeć zawartości takiej płyty na ekranie komputera.

Zmierzch

W późniejszym okresie technologia CD-i była licencjonowana rozmaitym producentom sprzętu audio-video, np. LG, Grundig Magnavox, a nawet Bang&Olufsen itd. Zwykle jednak polegało to na instalowaniu we własnych obudowach lub urządzeniach (np. w TV) kompletnych zestawów elektroniki wyprodukowanych przez lub na zamówienie Philipsa. Być może najbardziej zaawansowaną formą tego urządzenia, przy istotnym wkładzie technologicznym jego producenta, był przenośny „Intelligent Discman” firmy Sony.

Ostatnie urządzenia firmy Philips wspierające standard CD-i potrafiły również odtwarzać płyty DVD. Jednak były to proste hybrydy, tzn. odtwarzanie płyt DVD nie było w żaden sposób powiązane z interaktywną funkcjonalnością urządzenia.

Philips wycofał się z produkcji CD-i w roku 1997. Było to spowodowane głównie gwałtownym wypieraniem tych urządzeń z rynku korporacyjnego przez multimedialne komputery typu PC. Należy wspomnieć, że w wielu firmach nadal stosowano te urządzenia jeszcze w pierwszej dekadzie XXI w.


Autor: dr inż. Szymon Dowkontt


Powrót do CED, LD, CD-i Etc.